Orde Wingate w Palestynie (Wingate cz. 1)
Orde Wingate był postacią nieszablonową i bez wątpienia daleką od zdrowych zmysłów, mówiąc delikatnie, a ekscentryczną – zachowując nadal przyjazny ton oceny.
Natura i wychowanie…
Wingate miał obsesję w kwestii Starego Testamentu. Traktował go jako literalny zapis historii politycznej narodu żydowskiego. W jego pismach, listach, a nawet raportach dla przełożonych roiło się od pełnych patosu biblijnych cytatów.
Nie lepiej było z ubiorem. Zakładał zawsze staromodny kapelusz korkowy, a do tego w czasie miscji zakładał sponiewierany i zapewne śmierdzący mundur polowy. Na dokładkę Wingate pożerał sześć surowych cebul dziennie, zmuszając przy tym swoich ludzi – całkiem rozsądnie, biorąc pod rozwagę jej wartości odżywcze – do zjadania jednej.
Zachowanie nie odstawało od tego obrazu. Był niezwykle konfrontacyjny wobec przełożonych, surowy wobec podwładnych – toczył przepychanki z jednymi i drugimi. Głównym powodem utarczek było forsowanie swojego zdania i krytykowanie innych bez względu na jakiekolwiek reguły grzeczności. Na odprawach miał zwyczaj stawiania na stole budzika – miał on przypominać wszystkim, że bezcenny czas ucieka.
Wszystkie te wyżej wymienione i liczne stadko innych cech składają się na obraz człowieka zdrowo walniętego. Wykraczały daleko poza ekstrawagancję czy – będący rodzajem znaku firmowego – beret Montgomery’ego, albo rozbuchaną osobowość cholerycznego Pattona. Wingate był nawiedzony i kierowany poczuciem Misji.
Wingate w Palestynie
Przy tym był też piekielnie skuteczny. Widać to doskonale w jego działaniach w Palestynie. Swoim wysiłkiem, prowadzonym wbrew intencjom swoich przełożonych, odwrócił falę arabskiego powstania przeciw osadnikom żydowskim. Nasz bohater z obsesji Starym testamentem wykształcił silną postawę antyarabską i syjonistyczną. Nie silną, a wręcz fanatyczną.
dalsza treść pojawi się za chwilkę….