Homoseksualiści, pedały i geje – wypowiedzi z forów
W najbliższym czasie powrzucam to co lepsze teksty znalezione na forach.
Najlepsze jest to, że po uprawnieniu idą dalej.
Działają tak, by to oni byli normalni a inni poniżeni.
Przykład?
9 strażaków w Glasgow, którzy odmówili roznoszenia ulotek na paradzie równości otrzymało upomnienie i musieli to robić pod groźbą zwolnienia, starszy stopniem strażak został zdegradowany i z jego rocznej pensji potrącono 5k funtów. Wpieprzanie się do czyjejś ideologii?
Pastor Aka Green został skazany na 3 miesiące (tutaj dokładnie liczby nie pamiętam, ale chyba 3 miesiące) więzienia za to, że ZACYTOWAŁ fragment Biblii podczas kazania, gdzie pisało, że homoseksualizm to zło. Wpieprzanie się do religii?
To może niedługo będziemy zmieniać w Biblii zapisy o sodomitach, bo pederastom to niewygodne?? Co następne? Będę musiał chodzić na parady równości? Dlaczego za napisanie tych słów na czacie gdzie była dyskusja o gejach zostałem nazwany przez wszystkich homofobem? Czy to mądre, że chłopak i dziewczyna całujący się na ulicy mogą otrzymać mandat za gorszenie otoczenia, a skrytykowanie tego, że nie podoba się komuś, że przez centrum jego miasta przejedzie platforma na której grupa wpół rozebranych facetów będzie lizać się po sutkach to homofobia? Czy skrytykowanie nawet (mniej ekstremalnej wersji), że grupa ubranych na tęczowo facetów liżących się (już nie po sutkach) to też homofobia?
Tak, to homofobia, a ja się ludzi nie boję.*
* O osobach krytycznie postrzegających praktyki homoseksualne mówi się, że to homofoby. Jest to językowe nadużycie. Słowo „homo” znaczy człowiek, a słowo „fobia” strach przed czymś. Zatem struktura słowa „homofob” sugeruje, że tak nazwana osoba odczuwa strach przed ludźmi. Jest to leksykalna manipulacja, która w podświadomości wielu użytkowników języka stworzy mylne przeświadczenie, że osoby krytykujące homoseksualizm to wrogowie rodzaju ludzkiego.
Element „fob”/”fobia” też jest tutaj nie na miejscu. Fobia to strach przed czymś, nie zaś krytyczne spojrzenie. Wielu nie popiera praktyk homoseksualnych nie dlatego, że boi się ludzi o takiej orientacji seksualnej, tylko dlatego, że uważa je za niewłaściwe. Prędzej chyba można zrozumieć użycie słowa „ksenofob” w stosunku do osób bojących się kontaktów ze światem zewnętrznym, gdyż tutaj rzeczywiście niekiedy chodzi o pewne lęki.
Reasumując, twór leksykalny, jakim jest słowo „homofob”, swoją strukturą nie odzwierciedla postawy osób, które tak się nazywa. Jest to zatem językowa manipulacja podobna do tej, jaka występuje w przypadku braku rozróżnienia między np. „tolerancją” a „promocją”. Aby analiza i ocena relacji społecznych były właściwe, należy wystrzegać się form językowych, które wykrzywiają opisywaną rzeczywistość.
dr Marek Kuczyński
(autor zajmuje się zawodowo badaniem semantyki poznawczej)