Socjalizm kontra Chrześcijaństwo
Każde imperium musi mieć jakąś ideologię, która może być wpychana mniej lub bardziej na siłę w umysły obywateli czy też ofiar. Europa jest – jak mi się wydaje – budowana na BRAKU IDEOLOGII, jako imperium całkowicie świeckie (laickie) i przez to socjalistyczne. Niech o tym świadczy choćby słynna kwestia preambuły do konstytucji europejskiej, w którym nie ma żadnego odniesienia do Chrześcijaństwa, jako źródła tożsamości europejskiej.
W kręgu cywilizacji europejskiej władza religijna (duchowa) i świecka (materialna) przez większość czasu żyła w ścisłym powiązaniu. Do tej pory powiązanie takie istnieje w świecie muzułmańskim: wiele krajów jest w mniejszym lub większym stopniu oparte na prawie religijnym.
Dygresja: W mentalności muzułmańskiej Bóg zajmuje centralną pozycję jako źródło prawa, moralności i władzy duchowej. Pamiętać należy, że Allach to wg Koranu także Bóg Abrahama, a zarazem chrześcijański. W oczach Muzułmanów, ponieważ w widoczny sposób odwracamy się od naszego Boga (wspólnego), wywołujemy więc głęboką pogardę i etyczno-religijną odrazę. Odstępując od wiary zdradzamy wszystko co w rozumieniu religijnego Muzułmanina powinno być najświętsze. Sądzę, że ta pogarda stanowi fundament tego co o nas myślą wyznawcy Allacha
Religia Chrześcijańska była kręgosłupem władzy państwowej. W XIX wieku na skutek wcześniejszych przemian, stopniowo utraciła powiązanie z władzą polityczną, stając się ośrodkiem władzy stricte duchowej.
Obecnie więc przy próbach budowania państwa/imperium NIEZALEŻNEGO od wpływu religii i kościoła, budowniczym zależy na maksymalnym osłabieniu struktur związanych z KONKURENCYJNYMI ośrodkami władzy duchowej. Stąd np. wynikła wspomniana sprawa z ową preambułą konstytucji europejskiej.
Socjalizm można traktować jako pewną ideologię, grupę przekonań co do sposobu podziału, dystrybucji i rozdziału dóbr i sposób zarządzania i regulacji życia ekonomicznego. Tekst jest trudny w odbiorze, jednak umożliwia niezwykle użyteczne podejście do zrozumienia zjawiska:
W kwestii Socjalizmu jako ustroju społeczno-gospodarczego nie ma lepszego tekstu do przeczytania niż Dialogi Stanisława Lema, które gorąco polecam.
Tak np., by zacząć od przykładu dość błahego i prostego, niemiarowość wzroku u dziecka powodować może przybieranie wadliwej postawy siedzącej przy czytaniu i pisaniu; dziecko przechylaniem ciała w jedną stronę kompensuje wadę wzroku, bo różna odległość oczu od pulpitu odpowiada rozmaitej sprawności obu oczu; lecz przez to krótkowzroczność pogłębia się. a zarazem wskutek zmian napięcia mięśni grzbietowych dochodzi do utrwalenia patologicznej postawy. Tak wykolejenie jednej funkcji pociąga za sobą wykolejenie innych. Podobnie przy zaburzeniach krążenia, zmiany typu zalegania krwi w częściach krwiobiegu wciągają w swój krąg dalsze czynności, już z krążeniem bezpośrednio nie związane.
Układy pozbawione pamięci są niewrażliwe na częstość interwencji regulacyjnych; wzrost ilości takich interwencji oznacza zawsze, iż układowi brak dostatecznie trwałej równowagi dynamicznej, lecz obsługiwanie takiego układu jest tylko bardziej kłopotliwe, skoro pracochłonne, i musi on podlegać kontroli ciągłej, ponieważ dyskretna ? uchybowa ? powoduje zmiany trajektorii o charakterze oscylacyjnym. Układem ostatniego typu jest np. samochód z nadmiernymi luzami w układzie kierowniczym, który ponadto, wskutek niejednorodności oporów toczenia, odchyla się od prostej w ruchu; wymaga tedy ciągłych i częstych korekt ruchu ze strony kierowcy, co czyni jego tor zbliżonym do sinusoidy.
I dalej:
Układy z pamięcią zachowują się pod tym względem inaczej: częstotliwość stosowanych korekt nie jest w nich o tyle obojętna, że układ, ?pamiętając? własne stany przeszłe, zazwyczaj staje się na regulacyjne interwencje w tym mniejszym stopniu wrażliwy, im akty regulacji są częstsze. Powoduje to ?inflację? skuteczności interwencyjnej korekt, jaką objawia zarówno ustrój żywy, o którym powiadamy wówczas, że nawyka do stosowanych bodźców (np. leków nasennych, uspokajających, pobudzających etc.), jak i ustrój społeczny, w którym wysoka częstotliwość regulacyjna, czyli duża zmienność praw i ustaw obowiązujących, staje się z upływem czasu sama zmienną sprzężoną funkcyjnie ze stanem układu. Oznacza to, że niezależnie od merytorycznego charakteru ustaw i praw, samo przyspieszanie ich zmienności jako częste korygowanie, stając się zmienną układową, destabilizuje całość systemu (ponieważ każdy układ tym trudniej zdobywa równowagę, im więcej ma zmiennych, a im mniej ? parametrów). Zjawisko to, sprawiające, iż niekiedy ustawy niedoskonałe lepiej jest zachować w ich nie zmienionej postaci, aniżeli zastępować bezsprzecznie lepszymi, nie jest tak paradoksalne, jak się to może wydawać na pierwszy rzut oka. Każda ustawa i każde prawo stanowione jest de facio zmienną układowa w tym prostym sensie, że może wszak zostać zmienione. Lecz gdy takie prawo obowiązuje przez czas długi, np. porównywalny z długością życia jednej generacji.
Wracając do aspektu politycznego:
Co najistotniejsze, można socjalizm traktować także jako pewne mniej lub bardziej skrystalizowane „sztandary” skupiające pod sobą tych, których celem jest obalenie zastanych stosunków społecznych, jakiekolwiek by one w danej chili nie były. Chodzi o przysłowiową „waadzę” i oczywiście pieniądze.
Gdy więc pojawia się nagle silna grupa interesu, lub ruch społeczny, które starają się obalić stosunki feudalne lub kapitalistyczne, ich naczelnym zadaniem jest wywłaszczenie obecnych właścicieli ziemi, budynków, itp.
Siłą rzeczy, skoro w świecie przed-socjalistycznym właścicielami jest kościół, arystokracja, kupcy, zadaniem zwolenników socjalizmu w sposób niejako „naturalny” staje się odebranie im własności i przejęcie kontroli nad aktualnie istotnymi dobrami. Przykłady:
– wywłaszczanie majątków kościelnych w czasie rewolucji francuskiej
– przejmowanie majątków Żydów w Niemczech w latach 30-tych
– przejmowanie majątków przez państwo w czasie PRL
Najczęstszą techniką jest wyszukanie kozła ofiarnego, którego można wspólnymi siłami obrabować i pozbawić wpływu (Żydzi, kapitaliści, kler – w zależności od mody i ducha czasu).
Walka przebiega na dwóch płaszczyznach:
– na płaszczyźnie ideologii jest tu zarówno „przykrywką”,
– jak i walką z rzeczywistym ośrodkiem władzy.
Siłą rzeczy takie wywłaszczenie i przejmowanie władzy należy w jakiś sposób usprawiedliwić w oczach tych, którym Rewolucja włoży do ręki broń, czy też neutralnych grup społecznych, które działaniem lub biernością mają dopomagać w wykorzenieniu starych porządków.
Tu walka przenosi się do umysłów ludzi.”Jedynym prawdziwym polem bitwy są ludzkie umysły. Wszystko inne to tylko manewrowanie przed bitwą” — Lois McMaster Bujold
Teraz najważniejsza część: socjalizm używa ideologii (np. równości wszystkich ludzi, wyzwolenia klasy robotniczej itd itp) aby zgromadzić odpowiednią ilość ludzi niezbędną do rozbicia starego porządku. Można do tego rozjątrzyć istniejące napięcia społeczne, wykorzystać istniejące animozje i konflikty interesów. Do wyboru do koloru.
Efektem będzie albo eksterminacja albo całkowita pacyfikacja sił starego porządku. Z racji tego, że Kościół posiada bardzo dużo majątku, idzie na odstrzał pierwszy – zarówno jako ofiara terroru, jak i wywłaszczeń i towarzyszącym im nawałom ideologicznym.
Przykłady:
– terror Rewolucji Francuskiej, a zwłaszcza tłumienie buntu w dystrykcie Wandea http://adonai.pl/historia/?id=13 oraz http://www.jp2w.pl/index.html?id=37013&site_id=42407
Socjalizm zawsze stał w konfrontacji z Kościołem. Nie dziwi walka władzy politycznej w PRL z kościołem, przy którym skupiała się opozycja obywateli PRL przeciw ustrojowi. Żeby sięgnąć kilka lat wcześniej:
1) Hitler określił swój stosunek do chrześcijaństwa w słowach: „Wszystko jedno, jakiego to dotyczy wyznania. Nie ma ono żadnej przyszłości; w każdym bądź razie dla Niemców. Faszyzm może i w imię Boże zawierać pokój z Kościołem. Uczynię to, dlaczego by nie? Ale to mnie nie powstrzyma, żeby gruntownie do końca, ze swoimi korzeniami i etapami wytępić chrześcijaństwo w Niemczech”
2) Inny cytat z Hitlera: „Chrześcijaństwo to wynalazek chorych umysłów. Wojna skończy się któregoś dnia. Wtedy będę uważał, że końcowym zagadnieniem mojego życia stanie się rozwiązanie problemu religii” (cytat ten jest nawet w wikicytatach, więc łatwo zweryfikować).
Socjalizm jako ideologia, ośrodek skupiający władzę, bądź rewolucję, musi wpierw w jakiś sposób wykorzenić z umysłów ludzi stary system odniesienia – czy to ekonomiczny, czy duchowy. I musi to zrobić bez litości, aby osiągnąć skutek. Problem polega na tym, że gdy już wykorzeni się stary system wartości, nowy, – nawet sensowny i sprawiedliwy – nie ma czasu na wykształcenie i trwałe wejście w życie społeczne. W tak powstałej pustce jest miejsce dla terroru rewolucyjnego.
Vide: ponownie rebelia dystryktu Wandea 1793-96 (polecam książkę Andrzej Cisek: Kłamstwo Bastylii) i cały terror związany z próbą zmiany stosunków własności w czasie Rewolucji Francuskiej (czyli rekwizycją mienia kościelnego itp)
To powyższe bardzo skrótowe naświetlenie sprawy mam nadzieję pokazuje, że istnieje odwieczna wojna i konflikt interesów o kontrolę umysłów ludzi między socjalistami/lewakami a Kościołem (tymi reprezentującymi inne systemy duchowo-ideowo-kontrolne). Oba systemy ideologiczne stoją na pozycji nieuniknionej konfrontacji!
Wracając ściśle do religii:
Przykład: Wiele ludzi zupełnie nieświadomie replikuje memy działające na rękę budowniczym Nowego Światowego Ładu. Zupełnie niewinnie brzmiący okrzyk „łojezu” jest wszak sprzeczny z jednym z 10 przykazań – (O Jezu!) zniekształconym w celu ośmieszenia głęboko wierzących ludzi z akcentem kresowym. Z punktu widzenia Katolika jest więc przewinieniem, a z punktu widzenia zwykłej grzeczności nietaktem – jako drwienie z ludzi o odmiennych światopoglądach -też. Osoba używające tego wykrzyknienia – choćby sama uważała się za wierzącą – zupełnie nieświadomie działa na rzecz i po stronie lewaków i innych Sarkozych, którym na rękę jest każde umniejszenie respektu dla wiairy i kościoła.
Czasami działania są subtelne, np. podśmiewywanie się z „zaściankowości” ludzi wierzących, czasami gwałtowne, tak jak morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki.
Wszystko, co podważa autorytet Wartości Chrześcijańskich i Kościoła jako źródła autorytetu moralnego współcześnie (o kwestiach takich jak proces Galileusza i inne prześladowania Z PRZESZŁOŚCI zapominać nie należy) jest na rękę ludziom, którzy nas chcą wpędzić do EUropy! Odwrót od wartości chrześcijańskich jest jak najbardziej na rękę ludziom chcącym budować Superpaństwo europejskie. Ich celem jest osłabienie wszelkich konkurencyjnych ośrodków władzy duchowej. Zatomizowanie społeczeństwa, tak, aby między jednostką, a państwem nie istniał żaden pośrednik, żadna organizacja konkurująca z władzą państwa.
W procesie tym naczelną rolę odgrywaja niewinni i naiwni, którzy zupełnie dla siebie nieświadomie stają się „pudłami rezonansowymi” dla działań osłabiających wiarygodność Kościoła i JEDNOCZEŚNIE wartości moralnych jakie niesie ze sobą Chrześcijaństwo (to dwie różne rzeczy – niestety).
Innymi słowy: Należy odróżnić Kościół jako ośrodek władzy duchowej oraz Wartości Chrześcijańskie jako zbiór wyznaczników moralnych. Cele socjalizmu nie wymagają tego rozróżnienia.
Przykład: portal Racjonalista.pl, który powinien nazywać się nazywać raczej „Wojujący antyklerykalizm”. Znaczna część zawartości, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, nie jest wymianą komentarzy o dorobku myślowym takiego Poppera czy Bertranda Russella, ale konfrontacyjnym
– podawaniem wiadomości typu „kolejny ksiądz pedofil zrobił coś tam…” lub
– wynajdywaniem sprzeczności w dogmatach kościelnych.
Gdzie tu propagowanie racjonalizmu jako metody naukowego poznawania świata?
Analizuję często emocjonalne wypowiedzi co bardziej zgorzałych przeciwników… no właśnie czego? Wartości chrześcijańskich? kleru i jego wpływowi na życie polityczne i moralne Polaków? Kościoła rzymskokatolickiego?
…i dochodzę do wniosku, że ich autorzy niestarannie oddzielili wrogów od sojuszników.
Podsumowanie:
dostrzegam zasadniczą sprzeczność w poglądach ludzi, którzy z jednej strony są przeciw (mówiąc hasłowo) socjalistycznej Europie, a z drugiej atakują – często zajadle – coś, co z natury rzeczy jest przeciwwagą, tzn. wartości chrześcijańskie pojmowane hurtem z wyznaczonym wrogiem publicznym – np. klerem.